Przejdź do zawartości

Wikipedysta:Julo/brudnopis: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Usunięta treść Dodana treść
Julo (dyskusja | edycje)
ten brudnopis zostaje
Julo (dyskusja | edycje)
+Jerzy Łętowski
Linia 439: Linia 439:
<ref name="MH">[http://blog.formio.pl/2018/11/park-mamuta-we-wroclawiu-uroczyste-otwarcie/ Park Mamuta we Wrocławiu > uroczyste otwarcie]</ref>
<ref name="MH">[http://blog.formio.pl/2018/11/park-mamuta-we-wroclawiu-uroczyste-otwarcie/ Park Mamuta we Wrocławiu > uroczyste otwarcie]</ref>
}}
}}

=Jerzy Łętowski=
'''Jerzy Łętowski''' – [[dziennikarz]], związany zawodowo z [[Wrocław]]iem i [[Dolny Śląsk|Dolnym Śląskiem]].

Karierę zawodową rozpoczął w 1968 roku od stanowiska gońca w Biurze Ogłoszeń Wrocławskiego Wydawnictwa Prasowego. Po dwóch miesiącach został referentem, a po roku awansował na korektora wrocławskich dzienników. Od 1972 do 1975 roku był redaktorem depeszowym w „Wieczorze Wrocławia”.

Przez kolejnych 15 lat piastował dziennikarskie stanowiska w „Słowie Polskim”, jako redaktor depeszowy i sekretarz redakcji. W latach 1990–1991 sprawdził się jako pełniący obowiązki redaktora naczelnego w „Dzienniku Dolnośląskim”, a od 1993 do 2005 roku jako zastępca redaktora naczelnego „Wieczoru Wrocławia”.

Wielką pasją Jurka było i jest wędkarstwo. To spowodowało, że w 1981 roku zaczął pisać cotygodniowe felietony o rybach i wędkarstwie, które pod pseudonimem Jerzy Sum zamieszczał na łamach „Słowa Polskiego”, „Wieczoru Wrocławia”, „EKOŚwiata”, „Wędkarza Polskiego”. Łącznie opublikował około 2100 felietonów.

W 2005 roku przeszedł na emeryturę. Rok później wyprowadził się z Wrocławia i zamieszkał w Joachimówce wśród milickich stawów na terenie Parku Krajobrazowego Doliny Baryczy. Nie zerwał jednak z dziennikarstwem. W 2006 roku nawiązał współpracę z tygodnikiem „Głos Milicza”, na łamach którego zamieścił już 800 felietonów z Doliny Baryczy pod tytułem „Nad wodą”. Jest także głównym autorem plakatu o rybach oraz książki pt. „Ryby z Doliny Baryczy”.

Jurek od 1982 roku jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy RP. Wcześniej był członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Aktywnie działa również w Polskim Związku Wędkarskim. Za działalność zawodową i społeczną został uhonorowany Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi. Kilkakrotnie był laureatem nagród Dziennikarzy Depeszowych za szczególne wartości merytoryczne i graficzne stron informacyjnych „Słowa Polskiego”. Odznaczony został także Złotą Odznaką z Wieńcami Polskiego Związku Wędkarskiego oraz Złotą Odznaką „Za Zasługi dla Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk”.

Wersja z 04:08, 20 lut 2023

encje HTML Wikipedia:WikiRPG


Lata Przynależność
państwowa
Ostrowa
do 1793 Polska
1793-1806 Prusy
1806-1815 Księstwo Warszawskie
1815-1918 Prusy-Niemcy
1918-1939 Polska
1939-1945 Niemcy
od 1945 Polska
Nagłówek
11+12 13 14 15
21+31 22 23 24 25
32 33+34+43+44 35
41 42 45
51 52 53 54 55

Margines dookoła tabeli:

  • {| border="1" style="margin: 10px; margin-right:0px;" cellspacing="0" cellpadding="2" align="right" |align="center" style="background:#efefef;" |'''Lata''' |align="center" style="background:#efefef;" |'''Przynależność<BR>państwowa<BR>Ostrowa'''

Do łączenia poziomych wierszy tabeli z leżacymi bezpośrednio pod nimi używany jest parametr rowspan: jeśli łączymy jedną komórkę z drugą leżącą tuż pod nią, piszemy rowspan=2, jeśli łączymy trzy razem - rowspan=3 itd. Przykład (tu, dodatkowo widoczne zastosowanie innego parametru - width):

 
{| border=1 align=left 
| width=25% | 11 || width=25% | 12    || width=25% | 13       || width=25% | 14
|-
|             21 || rowspan=2 | 22+32 || rowspan=3 | 23+33+43 ||             24
|-
|             31                                              ||             34
|-  
|             41 ||             42                            ||             44
|}
11 12 13 14
21 22+32 23+33+43 24
31 34
41 42 44



Międzynarodowe drogi E 81
<small style="color:#FFFFFF; background:green">'''E 81'''</small>
trasa E81
droga krajowa  5

Sprawdzanie, czy ilustracja z commons jest gdzieś wykorzystywana:

http://www.juelich.de/avatar/check-usage/


jezioro Sarykamyskie de:Sarykamyschsee

Ф. Стефанполь (Боджіо)

5-01-2025@23:58 22:14, 9 kwi 2005 (CEST)


nr opis nr opis nr opis
1 d. strażnica i areszt wojskowy 13 25
2 rzeźba Powodzianka 14 śluza 26 koszary policji, d. Urząd Celny
3 gmach główny Uniwersytetu 15 27
4 rzeźba Szermierz 16 28 magazyny Herbapol, d. rafineria cukru
5 przebieg d. Mostu Odrzańskiego 17 29
6 restauracja Bar, d. łaźnia miejska 18 30
7 19 31
8 20 32 d. pruski lazaret
9 elektrownia północna 21 elektrownia południowa 33 d. prom
10 22 34 d. prom
11 23 35
12 24 Archiwum Państwowe 36



Zagnieżdżanie przypisów

... danie przypisu (odnośnika bibliograficznego) do uwagi? To pewnie nieczęsto byłoby stosowane, ale pozwoliłoby elegancko rozgraniczyć te dwie kategorie przypisów, wykorzystując funkcje metatekstu. Przykład Chiyoda (1891), uwaga "A" - tekścik uzupełniający hasło główne, ale możliwy do pominięcia bez straty dla czytelnika, IMHO w sam raz do "uwag"; w nim źródło, które mogłoby wylądować z resztą źródeł. Czy przypadkiem EnWiki nie ma mechanizmu umożliwiającego dodawanie przypisów do uwag?--Felis domestica (dyskusja) 00:43, 23 sty 2013 (CET)[odpowiedz]

Czy chodzi o takie rozwiązanie, jakie jest np. tutaj? Stosujesz {{#tag:ref|treść<ref>przypis</ref>|group="uwaga"}} czyli np. {{#tag:ref|Zjazd, który odbył się w 1904 roku celem rozważenia francuskiej propozycji zmiany formuły wyścigów Gordona Bennetta, doprowadził do powstania Association Internationale des Automobile Clubs Reconnus (AIACR), poprzednika [[Fédération Internationale de l'Automobile]] (FIA), organu odpowiedzialnego za zarządzanie i regulowanie sportów motorowych<ref name="hodges2"/><ref name="hodgesin">{{cytuj książkę | nazwisko = Hodges i in. | tytuł = Grand Prix | strony = 10}}</ref>.|group="uwaga"}}. Yurek88 (vitalap) 02:32, 23 sty 2013 (CET)[odpowiedz]

W haśle Zaułek Browarny zastosowałem rozwiązanie:

{{#tag:ref|W wykazie adresów ksiąg wieczystych{{r|KW}} Zaułek Browarny jest wymieniony, ale tym adresie nie jest założona żadna księga wieczysta.|group="uwaga"}}

Dzięki temu uwaga [g] w tekście (z grupy "uwaga") ma swój przypis o nazwie "KW", przy czym jakkolwiek samej uwagi nie umiałem jeszcze wyprowadzić poza wątek główny tekstu, to przypis "KW" wyrzucony jest z niego przy pomocy szablonu {{r|KW}}.

Adam Borowski

plut.pchor. Adam Borowski, 1929

Adam Marcin Borowski (ur. 13 lipca 1910 w Grodźcu, zm. 5 listopada 1998 w Warszawie) – polski prawnik.

Syn Adama, lekarza w Grodźcu, i Marii Eustachii z Wietrzykowskich. Przed II wojną światową ukończył podchorążówkę w Grudziądzu - Centrum Wyszkolenia Kawalerii (rocznik 1928/29). W 1933 r. ukończył Wydział Prawa na Uniwersytecie Warszawskim, a egzamin adwokacki złożył w 1939 r. W czasie studiów należał do Korporacji Akademickiej „Arkonia” (cetus 1930), a później do Związku Filistrów „Arkonii”. W latach 30. pracował wraz ze swym stryjem Januszem w jego kancelarii adwokackiej w Sosnowcu[a].

W kampanii wrześniowej 1939 r. służył jako porucznik w 5 Pułku Strzelców Konnych i Szwadronu Zapasowego 3 Pułku Ułanów Śląskich. 21 września 1939 trafił do niewoli niemieckiej, ale po kilku tygodniach został od Niemców wykupiony, za wysoką łapówkę, przez rodzinę (jego ojczymem był Zygmunt Szczotkowski, przed wojną dyrektor kopalni "Janina" w Libiążu). Podczas okupacji hitlerowskiej działał w konspiracji, był członkiem Armii Krajowej - ps. Marcin. Wykorzystując swoje dobre przedwojenne kontakty w powiecie miechowskim zajmował się między innymi zaopatrywaniem w mąkę i inne artykuły spożywcze grup partyzanckich w Małopolsce. Za swoją działalność w czasie wojny został odznaczony Krzyżem Walecznych i Srebmym Krzyżem Zasługi z Mieczami. W 1945 r. ożenił się z siostrą swego kolegi, Jadwigą Nowina-Konopka (córką Adama i Malwiny z Czermińskich, wychowanką Sacre-Coeur w Zbylitowskiej Górze, późniejszą przewodniczącą Koła Filistrowych „Arkonii”), z którą miał czworo dzieci.

Po wojnie pracował jako adwokat w 14 Zespole Adwokackim w Warszawie i jako radca prawny, m.in. w Przedsiębiorstwie Filatelistycznym „Ruch”.

Zmarł nagle w 1998 r. i został pochowany obok żony w grobie rodzinnym na Powązkach w Warszawie, kwatera 71.

Uwagi

  1. Kancelaria Borowskiego znajdowała się w kamienicy przy ul. Małachowskiego 9 (zob. Kalendarz Sądowy na rok 1929, str. 177 i 235

Źródła

martwy link dot. kancelarii: http://magazyn.klubzaglebiowski.pl/?p=1058


Cezary Żyromski (ur. 22 listopada 1938) – polski dziennikarz i pisarz związany z Wrocławiem.

Karierę dziennikarską rozpoczął jeszcze w latach 50. XX w. czasopismach studenckich, później wieloletni dziennikarz wrocławskiego „Słowa Polskiego”, w ostatnich kilkunastu latach przed przejściem na emeryturę (w 2000 r.) sekretarz redakcji i członek kolegium redakcyjnego tego dziennika.

W ramach współpracy Zrzeszenia Studentów Polskich i SDP działał w Studenckiej Wszechnicy Dziennikarskiej. Od roku 1981 działał w Towarzystwie Społeczno–Kulturalnym Dziennikarzy (był też jego założycielem). W roku 1985 był wśród członków-założycieli Zarządu Dolnośląskiego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Węgierskiej (był jego sekretarzem do roku 1995), ściśle współpracującym z Polskim Stowarzyszeniem Kulturalnym im. Józefa Bema w Budapeszcie. Aktywność na tym polu zaowocowała wydaniem z jego inicjatywy i pod jego redakcją monograficznego numeru kwartalnika „Kultura Dolnośląska” (w 1986) poświęconego kulturalnym, społecznym i historycznym związkom Polski z Węgrami. Współredaguje też czasopismo „Głos Buczaczan”, wydawane przez Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich – Oddział Buczacz.

Aktywny działacz stowarzyszeń dziennikarskich: Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, od 1982 Stowarzyszenia Dziennikarzy RP, w którym w latach 1992–1995 był członkiem zarządu oddziału dolnośląskiego, a w latach 1997–2001 – sędzią Naczelnego Sądu Dziennikarskiego Syndykatu Dziennikarzy Polskich[1]. W latach 2005-2009 redagował witrynę SD RP Dolny Śląsk[2].

Od roku 1990 do 2007 członek zarządu Spółdzielni Pracy „Słowo Polskie” (od roku 2003 pełnił w niej społecznie funkcję wiceprezesa), której celem jest tworzenie miejsc pracy dziennikarzom i pracownikom redakcji, pozostającym bez innego zatrudnienia wskutek przekształceń własnościowych gazet dawnej RSW Prasa.

Jest laureatem II nagrody zespołowej Towarzystwa Miłośników Wrocławia i Ossolineum w Plebiscycie Czytelniczym Dolnośląska Książka Roku za „Konfrontacje Literackie”; otrzymał również (w roku 2015) tytuł „Dziennikarza na med(i)al”[3]. Wyróżniony został również (dwa razy) nagrodą Klubu Dziennikarzy Depeszowych „za szczególne wartości merytoryczne i graficzne stron informacyjnych «Słowa Polskiego»”.

Przypisy

  1. MUR: 80 urodziny red. Cezarego Żyromskiego. [w:] Dziennikarze RP [on-line]. Stowarzyszenie Dziennikarzy RP, 2018-12-27. [dostęp 2019-08-14]. (pol.).
  2. witryna SDRP Dolny Śląsk z lat 2005-2009
  3. Cezary Żyromski dziennikarzem na Med(i)al. [w:] Dziennikarze RP [on-line]. Stowarzyszenie Dziennikarzy RP, 2016-01-15. [dostęp 2019-08-14]. (pol.).

Bibliografia

  • Stanisław Żyromski (opracowanie: Cezary Żyromski, Zbigniew Żyromski) „Historia jednej kresowej rodziny. Rodowód Żyromskich przydomek Chwalibóg na tle dziejów miasta Monasterzyska ”, Warszawa-Wrocław 2004
  • Zbigniew Żyromski (współpraca: Cezary Żyromski, Mariusz Żyromski) „Monasterzyska – cmentarz katolicki”, wyd. Ośrodek Kultury i Sztuki we Wrocławiu, Wrocław 2013

{{SORTUJ:Żyromski Cezary}} [[Kategoria:Członkowie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich]] [[Kategoria:Polscy dziennikarze prasowi]]

Zasady niemieckiej pisowni nazw ulic

Z wpisu Shaqspeare'a w mojej dyskusji 7 listopada 2007 (archiwum nr 9): ...nazwy ulic wyglądają następująco:

  • jeśli ulica nazywa się od rzeczownika, także nazwiska, piszemy łącznie, np. Hohenzollernstraße, Kurfürstendamm, Alexanderplatz, Wikipediastraße, Julostraße, Julogasse, Juloplatz, Julodamm, Julochaussee, Juloallee
  • jeśli nazwa jest przymiotnikowa, niezależnie od typu przymiotnika (czy zwyczajny, czy odmiejscowy) piszemy osobno, np. Schweidnitzer Straße, Potsdamer Platz, Wikipedische Straße, Julostädter Straße, Julostädtische Brücke, Julowiesener Ring
    • ale: Adenauerstraße (ulica Adenauera), nie Adenauer Straße (ulica Adeanuska, od miejsowości Adenau), no chyba że faktycznie chodzi o tę mieścinę, Hitlerstraße (ulica Hitlera), nie Hitler Straße (ulica Hitelska lub Hitlijska, tj. od miejscowości Hitle, Hitlen lub Hitl)
  • jeśli ulica nazywa się od czegoś, co określa się kilkoma słowami, np. Wikipedysta Julo, Czerwony Październik czy co tam jeszcze, piszemy z myślnikami, np.: Wikipedysta-Julo-Straße, Roter-Oktober-Allee, Fürst-von-Bismarck-Straße (uwaga, w Niemczech nie skraca się nazw ulic, Fürst-von-Bismarck-Straße i Bismarckstraße to dwie różne ulice, Otto-von-Bismarck-Straße to trzecia...), Zielona-Gora-Straße (autentyczny przykład z Cottbus bzw. Chociebuża). W przypadku jeśli w nazwie ulicy nie ma podanego imienia osoby, często wisi pod tabliczką z nazwą ulicy mniejsza, tłumacząca o kogo chodzi (np. czy Liebknechtstraße jest na cześć Wilhelma czy Karola.

Ogólnie ulice nazwane od miast zatem osobno, od osób razem. Ale uwaga: zdarza się, że zamiast przymiotnika z nazwą miejscowości możemy mieć ulicę utworzoną bezpośrednio od tej nazwy, np. Höfchenstraße (ulica Dworku) i Höfchener Straße (ulica Dworkowska). No i Höfchenerstraße (ulica Dworkowskiego).

Na mapach piszemy zwykle z przerwą, tak że początek nazwy jest na początku ulicy, a koniec na końcu. W dodatku:

  • do 1902 nie istniały jednolite zasady ortografii, stąd wcześniej i często pisano jak bądź; tabliczki ze starymi nazwami mogły wisieć jeszcze długi i długo
  • spora część Niemców ma z pisownią nazw ulic duże problemy, zdarzają się tabliczki z nazwami ulic napisanymi błędnie
  • w Szwajcarii nie piszemy Straße, lecz Strasse

Pandemia 2020

W tym miejscu powinien znaleźć się wykres. Z przyczyn technicznych nie może zostać wyświetlony. Więcej informacji

Do poprawienia

Szeregi precyzyjne: E48 (±2%), E96 (±1%), E192 (±0,5%)
E48 1,00 1,05 1,10 1,15 1,21 1,27 1,33 1,40 1,47
1,54 1,62 1,69 1,78 1,87 1,96 2,05 2,15 2,26 2,37 2,49 2,61 2,74 2,87 3,01 3,16 3,32 3,48 3,65 3,83 4,02 4,22 4,42 4,64 4,87 5,11 5,36 5,62 5,90 6,19 6,49 6,81 7,15 7,50 7,87 8,25 8,66 9,09 9,53
E96 1,00 1,02 1,05 1,07 1,10 1,13 1,15 1,18 1,21 1,24 1,27 1,30 1,33 1,37 1,40 1,43 1,47 1,50
1,54 1,58 1,62 1,65 1,69 1,74 1,78 1,82 1,87 1,91 1,96 2,00 2,05 2,10 2,15 2,21 2,26 2,32 2,37 2,43 2,49 2,55 2,61 2,67 2,74 2,80 2,87 2,94 3,01 3,09 3,16 3,24 3,32 3,40 3,48 3,57 3,65 3,74 3,83 3,92 4,02 4,12 4,22 4,32 4,42 4,53 4,64 4,75 4,87 4,99 5,11 5,23 5,36 5,49 5,62 5,76 5,90 6,04 6,19 6,34 6,49 6,65 6,81 6,98 7,15 7,32 7,50 7,68 7,87 8,06 8,25 8,45 8,66 8,87 9,09 9,31 9,53 9,76
E192 1,00 1,01 1,02 1,04 1,05 1,06 1,07 1,09 1,10 1,11 1,13 1,14 1,15 1,17 1,18 1,20 1,21 1,23 1,24 1,26 1,27 1,29 1,30 1,32 1,33 1,35 1,37 1,38 1,40 1,42 1,43 1,45 1,47 1,49 1,50 1,52
1,54 1,56 1,58 1,60 1,62 1,64 1,65 1,67 1,69 1,72 1,74 1,76 1,78 1,80 1,82 1,84 1,87 1,89 1,91 1,93 1,96 1,98 2,00 2,03 2,05 2,08 2,10 2,13 2,15 2,18 2,21 2,23 2,26 2,29 2,32 2,34 2,37 2,40 2,43 2,46 2,49 2,52 2,55 2,58 2,61 2,64 2,67 2,71 2,74 2,77 2,80 2,84 2,87 2,91 2,94 2,98 3,01 3,05 3,09 3,12 3,16 3,20 3,24 3,28 3,32 3,36 3,40 3,44 3,48 3,52 3,57 3,61 3,65 3,70 3,74 3,79 3,83 3,88 3,92 3,97 4,02 4,07 4,12 4,17 4,22 4,27 4,32 4,37 4,42 4,48 4,53 4,59 4,64 4,70 4,75 4,81 4,87 4,93 4,99 5,05 5,11 5,17 5,23 5,30 5,36 5,42 5,49 5,56 5,62 5,69 5,76 5,83 5,90 5,97 6,04 6,12 6,19 6,26 6,34 6,42 6,49 6,57 6,65 6,73 6,81 6,90 6,98 7,06 7,15 7,23 7,32 7,41 7,50 7,59 7,68 7,77 7,87 7,96 8,06 8,16 8,25 8,35 8,45 8,56 8,66 8,76 8,87 8,98 9,09 9,19 9,31 9,42 9,53 9,65 9,76 9,88

Kontrowersje związane z liczbą przeprowadzanych testów

W lutym i na początku marca 2020 roku laboratoria w Polsce nie dysponowały jeszcze dostateczną liczbą testów na obecność wirusa SARS-CoV-2, dlatego wykonywano stosunkowo niewiele testów. Sumaryczna ich liczba do dnia 3 marca wynosiła 559, a po następnych dziesięciu dniach przekroczyła tysiąc testów na dobę. 18 marca polskie laboratoria wykonywać mogły 3 tysiące testów na dobę, ale wykorzystywano tylko około połowy ich możliwości[1]. Na początku kwietnia wykonywano ponad pięć tysięcy testów dziennie, co jednak uznaje się za liczbę dalece niewystarczającą (liczba wykonanych do połowy kwietnia testów w Polsce wyniosła 4,12 na tysiąc mieszkańców, a np. w Czechach wykonano ich trzy razy więcej - 12,37 na tysiąc), co wpływa na liczbę wykrytych zarażeń. Mniej testów niż w Polsce wykonano - do połowy kwietnia - tylko w Grecji i Rumunii oraz na Węgrzech (odpowiednio: 3,36 i 3,62 oraz 3,72 testów na tysiąc mieszkańców)[2][3].

Ministerstwo Zdrowia komunikowało w połowie kwietnia, że zdolność polskich laboratoriów sięga 20 tysięcy testów dziennie; 10 i 11 kwietnia wykorzystano te możliwości niespełna w połowie (wykonując po około 11 tysięcy testów w tych dwóch dniach), ale w kolejnych czterech dobach już znacznie mniej i znacząco poniżej możliwości laboratoriów (kolejno 8,4 tys., 5,6 tys. 4,7 tys. i 8,1 tys.)[2][3]. Rzecznik Ministerstwa, Wojciech Andrusewicz próbował wyjaśniać to niewykorzystanie zdolności laboratoriów faktem, iż to lekarze rzekomo nie zlecają dostatecznej liczby testów; wypowiedź ta jednak spotkała się z krytyką środowisk lekarskich[4], które wskazywały z jednej strony na brak jasnych wytycznych zlecania badań na obecność koronawirusa[5], ale ponadto także na braki w zaopatrzeniu w niezbędne do pobierania próbek narzędzia, tzw. „wymazówki”[6].


W tym miejscu powinien znaleźć się wykres. Z przyczyn technicznych nie może zostać wyświetlony. Więcej informacji


Adam Dotzauer

Adam Dotzauer (ur. 17 grudnia 1924 we Lwowie[1], zm. 21 czerwca 2003 we Wrocławiu[2]) – lekkoatleta (Wisła Kraków[3] i AZS Wrocław[4]) i trener lekkiej atletyki, szybownik; nauczyciel wychowania fizycznego, działacz społeczny[1].

Urodzony w zamożnej rodzinie, syn Marii[5] i Juliana (majora Wojska Polskiego, kawalera Virtuti Militari)[6] Dotzauerów, w dzieciństwie i młodości mieszkał z rodzicami m.in. w Kowlu, Łomży, Grudziądzu i Lwowie. Po wojnie przez rok (rok akademicki 1945/46) studiował w Krakowie, w Uniwersytecie Jagiellońskim (na Studium Wychowania Fizycznego), a w 1946 przeniósł się do Wrocławia, gdzie podjął studia na uczelni we Wrocławiu[a], na wydziale Medycyny Weterynaryjnej (równolegle na Wydziale Lekarskim Studium Wychowania Fizycznego). Studia ukończył w roku 1951 pracą magisterską pt. „Wpływ sportu na charakter” i zamieszkał we Wrocławiu do końca życia[1].

We Wrocławiu jeszcze w czasie studiów uczył wychowania fizycznego m.in. w Liceum Budowlanym, w Technikum Mechaniczno-Energetycznym. Później w latach 1952–1961 pracował w Studium Wychowania Fizycznego Politechniki Wrocławskiej. Następnie wrócił do szkolnictwa średniego, pracował jako nauczyciel WF w II Liceum Ogólnokształcącym we Wrocławiu[b], w którym był też opiekunem SKS. Sukcesy sportowe uczniów i absolwentów tego liceum osiągane pod kierunkiem Adama Dotzauera zaowocowały w 1968 przyznaniem II LO miana szkoły sportowej (jednej trzech w Polsce szkół średnich, w których utworzono klasy z rozszerzonym programem WF).

Adam Dotzauer był nauczycielem m.in. Tadeusza Ruta[7] (późniejszego medalisty olimpijskiego w rzucie młotem), rekordzisty świata w pływaniu Marka Petrusewicza[8], rekordzisty Polski w pływaniu i reprezentanta kraju na igrzyskach olimpijskich Jacka Krawczyka[9], rekordzistki Polski w skoku wzwyż Danuty Rączewskiej[10][11], rekordzisty Polski w skoku wzwyż Zbigniewa Lewandowskiego[11], rekordzisty Polski w skoku o tyczce Janusza Gronowskiego[11], reprezentanta Polski w koszykówce Jacka Kalinowskiego[9].

Adam Dotzauer był także instruktorem szybownictwa (wśród swoich podopiecznych wybrał i wyszkolił w podstawach tego sportu m.in. Andrzeja Moszczyńskiego[c] i Stanisława Witka, którzy uzyskali później złote odznaki z trzema diamentami[9][12]) i instruktorem narciarstwa[1].

W 1982 roku Adam Dotzauer został oddelegowany na stanowisko starszego wizytatora i metodyka sportu, do Kuratorium Oświaty i Wychowania. Pracował tam do emerytury, na którą przeszedł w styczniu 1983[13].

Po śmierci pochowany został na Cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu 27 czerwca 2003 (pole/grób/rząd: 20/1121/29[d])

Uwagi

  1. 24 sierpnia 1945 Krajowa Rada Narodowa powołała dekretem we Wrocławiu jedną wspólną uczelnię – Uniwersytet i Politechnikę z 10 wydziałami, w tym Wydziałem Medycyny Weterynaryjnej i Wydziałem Rolnictwa, z których w 1951 wydzielono samodzielną uczelnię – Wyższą Szkołę Rolniczą
  2. W II LO pracował najdłużej, od roku 1961 do 1982[1].
  3. W swojej książce Adam Dotzauer wymienia Andrzeja Moszczyńskiego[14], tymczasem autor wpisu na stronie II LO wspomina szybownika Moszczyńskiego pod imieniem Marek[9].
  4. Rząd 1. od pola 21.

Przypisy

  1. a b c d e Dotzauer 2000 ↓, s. IV okł..
  2. Wyszukiwarka grobów. Zarząd Cmentarzy Komunalnych we Wrocławiu. [dostęp 2020-06-28]. (pol.).
  3. Dotzauer 2000 ↓, s. 49.
  4. Dotzauer 2000 ↓, s. 55–57.
  5. Dotzauer 2000 ↓, s. 101.
  6. Dotzauer 2000 ↓, s. 97, 110.
  7. Dotzauer 2000 ↓, s. 62–63, 134.
  8. Dotzauer 2000 ↓, s. 74–75, 134.
  9. a b c d Tomasz Polak: Historia szkoły. Lata 1961-1980. Wpis 10. II Liceum Ogólnokształcące we Wrocławiu. [dostęp 2020-06-30]. (pol.).
  10. St. Mich.. „Nożne hamulce" i inne ciekawostki z poznańskiej hali. „Dziennik Łódzki”. Rok VII Nr 52 (2032), s. 3, 1951-02-21. „Czytelnik”. (pol.). 
  11. a b c Dotzauer 2000 ↓, s. 134.
  12. Dotzauer 2000 ↓, s. 183–184.
  13. Dotzauer 2000 ↓, s. 91–92.
  14. Dotzauer 2000 ↓, s. 184.

Bibliografia

  • Adam Dotzauer: Lwowskie wczesne dojrzewanie. Wrocław: Sudety – Oficyna Wydawnicza Oddziału Wrocławskiego PTTK, 2000. ISBN 83-87320-60-9.

Płyta nagrobna

Napis na płycie[note 1]:

ŚP
JULIAN
DOTZAUER
MJR WP KAWALER KRZYŻA WIRTUTI MILITARI
❇ 30.1.1892   † 28.10.1970
MARIA
DOTZAUER
❇ 26.10.1894   † 22.8.1985
KRYSTYNA
JARA z d. DOTZAUER
❇ 5.6.1922   † 15.9.1992
ADAM
DOTZAUER
❇ 17.12.1924   † 21.6.2003


  1. Na płycie nazwa krzyża Virtuti Militari napisana jest przez „W”: „Wirtuti Militari”.

Soter Jaxa-Małachowski

(kopia z artykułu Moniki Nowakowskiej[1], do wykorzystania wraz z iinymi źródłami) Historia sztuki różnie obchodzi się z artystami, nawet tymi najwybitniejszymi w swojej dziedzinie. Jednych wynosi na piedestały i z ich dzieł czyni obiekty kultu, a o innych zaś zapomina lub latami uparcie milczy. Do tych drugich przez długi czas należał, związany z Krakowem malarz z Kresów, Soter Jaxa-Małachowski. Popularny w międzywojniu marynista, ale też pejzażysta Krakowa i Tatr oraz interesujący portrecista, warsztatowo bliski artystom klasy tej co Alfons Karpiński, Feliks Michał Wygrzywalski czy Julian Fałat, także na polu rysunku i grafiki, bywa nazywany „polskim Ajwazowskim”. Dlaczego więc na ponad pół wieku zniknął z oczu

Charakter łagodny acz niezależny

Soter (imię pochodzenia greckiego oznaczające Zbawcę) wywodził się ze średniowiecznego, związanego z Wielkopolską, rodu Małachowskich, którzy w XVIII i XIX stuleciu kolonizowali tereny dzisiejszej Ukrainy, dokładnie zaś okolice Odessy i czarnomorskich stepów. Ta linia pieczętowała się herbem Gryf i stosowała przydomek Jaxa przed nazwiskiem. Małachowscy mieli duże i dobrze prosperujące majątki ziemskie nad limanem Dniestru, w których zajmowali się hodowlą koni arabskich.

W jednym z nich, Wolanowie, w 1867 roku urodził się przyszły artysta i wychowywał wraz ze starszym bratem i czterema siostrami w domu, w którym kultywowano polskie tradycje patriotyczne. Z zachowanych wspomnień Sotera wyłaniają się obrazy ze scenami batalistycznymi i mitologicznymi na ścianach salonu oraz fotografia obrazu Jana Matejki Batory pod Pskowem. Czy patrząc na nią mógł przypuszczać, że po latach będzie studiował w tej samej co Mistrz Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie? Zanim to jednak nastąpiło został oddany na naukę do szkoły średniej w Odessie, w której nieźle sobie radził za wyjątkiem języka rosyjskiego (w domu mówiono bowiem tylko po polsku), a po jej ukończeniu, na życzenie ojca, próbował wstąpić do służby wojskowej do której się, ku swojej wielkiej radości, nie zakwalifikował. Po śmierci ojca podjął decyzję o rozpoczęciu kariery artystycznej, Wolanowem gospodarował bowiem starszy brat Meliton. Pierwszym ku temu krokiem była odeska Szkoła Rysunkowa, porzucona jednak po dwóch latach (1890-1891) ze względu na skostniały i akademicki system nauki. W 1892 roku Soter zapisał się do Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie i opuścił czarnomorskie stepy na zawsze, choć do wybuchu I wojny światowej odwiedzał rodzinne strony. Wielka szkoda, że nie zachowały się najwcześniejsze prace Jaxy z młodości spędzonej w Wolanowie i z okresu nauki w Odessie, domniemywać jedynie możemy, że były to pejzaże rodzinnych stron i widoki Morza Czarnego, które ukształtowały wrażliwość kolorystyczną przyszłego marynisty. Najstarszą zachowaną, znaną dziś pracą Sotera jest ołówkowe studium głowy antycznej z pierwszego roku nauki w Krakowie, wykonane zapewne na zajęciach u profesora Floriana Cynka — wycyzelowane w szczegółach, o subtelnym i miękkim modelunku światłocieniowym świadczy o dużych umiejętnościach warsztatowych adepta sztuki. Niestety, w kolejnym semestrze trafił na kurs rysunku do, słynącego z uszczypliwości wobec studentów, Władysława Łuszczkiewicza i na skutek konfliktu z profesorem zrezygnował z nauki w szkole. Jak się okazuje nie bez powodu współcześni mu uważali, że ma „charakter łagodny acz niezależny”.

Monachium

Kolejnym przystankiem na artystycznej drodze Sotera było Monachium, gdzie studiowało wówczas wielu polskich artystów — pamiętajmy, że szkoła krakowska nie miała statusu akademii, a stolica Bawarii leżała stosunkowo blisko i działało w niej wiele szkół prywatnych. Jaxa wybrał bardzo popularną wśród Polaków Szkołę Malarstwa i Rysunku Stanisława Grocholskiego, w której kształcił się w latach 1894-1900, aktywnie uczestnicząc w polskim życiu artystycznym, czego potwierdzeniem jest zachowany egzemplarz „Jednodniówki Monachijskiej” z 1897 roku na łamach której pojawił się jego pejzaż morski Wśród burzy obok reprodukcji dzieł artystów tej klasy co Józef Brandt, Alfred Wierusz-Kowalski, Aleksander Gierymski czy Olga Boznańska. Mieszkając i tworząc w Monachium, Soter wystawia prace w kraju — w warszawskiej Zachęcie i Salonie Aleksandra Krywulta, w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie i Lwowie.

Z tytułów wynika, że były to głównie ekspresyjne widoki Morza Czarnego, malowane zapewne z pamięci po kolejnych pobytach w rodzinnych stronach, wielkich rozmiarów pejzaż, prawdopodobnie czarnomorski, widnieje też na zachowanym zdjęciu z monachijskiej pracowni artysty — obok dwóch wizerunków kobiecych, które być może były także jego specjalnością w tym okresie. Niestety, ani malowane w Monachium portrety ani czarnomorskie mariny nie są nam dziś znane, choć cześć z nich musi znajdować się w zbiorach prywatnych, może zagranicznych. Warto natomiast zwrócić uwagę na zachowany Półakt kobiety z 1898 roku — subtelnie malowane farbami olejnymi studium jasnego ciała kobiety na ciemnym tle. Poza doskonale oddanymi szczegółami anatomicznymi artysta skupił się na twarzy modelki, wymownie przewracającej w bok oczami, jakby nieobecnej duchem — taki psychologiczny sposób traktowania modela będzie charakteryzował także jego kolejne portrety, zazwyczaj członków rodziny. Natomiast Wieśniaczka z wiązką siana z tego samego roku to przykład akademickiego, realistycznego studium, opartego na wnikliwej obserwacji natury, nauczanego w szkole Grocholskiego. Trwające sześć lat studia monachijskie ukształtowały warsztat i postawę twórczą Małachowskiego, który pozostał obojętny na tzw. rewolucje w sztuce, choć w kolejnych latach intensywnie badał efekty świetlne w malarstwie i uległ tak charakterystycznej dla młodopolskiego modernizmu wrażeniowości w uwiecznianiu zmienności natury i nadawaniu jej znaczeń symbolicznych.

Krakowianin z wyboru

Po zakończeniu nauki w Monachium artysta powrócił do Krakowa, z którym związał się na stałe i gdzie mieszkał, z przerwami na podróże i dwuletni pobyt w Zakopanem, do śmierci. Ważnym wydarzeniem w jego życiu było poślubienie Jadwigi Younga de Lenie — wiernej towarzyszki życia, modelki i muzy, która sama miała zdolności artystyczne i niewątpliwie była podporą dla kariery artystycznej męża. O łączącej Małachowskich głębokiej relacji duchowej świadczą zachowane portrety Jadwigi pędzla jej męża — kameralne i nastrojowe oleje na płótnach różnych formatów z których patrzy na widza zadumana, piękna kobieta o sugestywnym spojrzeniu.

To dzieła z młodopolskie w klimacie, a przy tym doskonałe warsztatowo, Soter potrafił bowiem wydobyć maksimum niuansów w obrębie wąskich gam czerni i bieli, zieleni i brązów — widać tu wpływy edukacji monachijskiej przefiltrowanej przez doświadczenia postimpresjonizmu. Mało znane i nieliczne portrety Jaxy można śmiało postawić obok dzieł Alfonsa Karpińskiego czy innych czołowych portrecistów Młodej Polski. Również na polu miejskiego pejzażu, zwłaszcza zaś tak cenionego przez młodopolskich modernistów nokturnu, ujawnił Małachowski niepośledni talent. Zafascynowany Krakowem już od pierwszego w nim pobytu, po powrocie z Monachium do tego arcypolskiego miasta, w którym na każdym kroku można było się natknąć na pamiątki narodowe, Soter z pasją dokumentalisty tropił i uwieczniał (farbami olejnymi, akwarelowymi, gwaszem a nawet w technice akwaforty) jego malownicze zakątki, nastrojowe zaułki, rozległe panoramy, także z akcentami wodnymi. Do jego ulubionych motywów należał Wawel od strony Wisły, most Podgórski, kościół Mariacki, widok kopca Kościuszki widziany z wawelskiego wzgórza. Najciekawsze efekty uzyskiwał uwieczniając momenty zapadającego zmroku, czego pięknym przykładem jest Widok mostu Podgórskiego z 1911 roku, przez krytykę uznanego za „arcydzieło kolorystyczne”, choć gama barw jest tu wąska a głębia budowana walorowo. Wyjątkowy nastrój tajemniczego niedookreślenia, wręcz ciszy uśpionego miasta udało się artyście uzyskać w płótnach Kościół św. Jana z 1917 roku i Kraków nocą z 1922 roku, przywodzących na myśl paryskie nokturny Aleksandra Gierymskiego. U Sotera skalę trudności podbija duży format podobrazia, z którym, dodajmy, poradził sobie doskonale, cyzelując szczegóły i stosując fotograficzny, skrócony kadr oraz miękki modelunek. W jego krakowskich pejzażach pojawia się sztafaż ludzki, tak rzadki w marinach — to ciemne, zazwyczaj odwrócone sylwetki anonimowych przechodniów, również budujące nastrój przedstawienia, jak w gwaszu Kraków nocą z 1917 roku. Młodopolskie w klimacie, choć inaczej malowane, są krajobrazy Tatr, uwieczniane w latach 1907-1909 kiedy to Małachowscy zamieszkali w willi Pyszna w Zakopanem — być może z powodów zdrowotnych lub też ulegając popularnej wówczas fascynacji folklorem i majestatem Tatr, przez inteligencję uważanych za ostoję polskości. Soter chłonął surowy klimat Podhala, z wielką wrażliwością uwieczniając Giewont, Dolinę Kościeliską, Morskie Oko i Czarny Staw. Zwłaszcza ten ostatni szczególnie intrygował wielbiciela motywów morskich, który musiał zmierzyć się tu z inną „jakością” wody. Jego olej na płótnie Czarny Staw II z 1909 roku zaskakuje efektownym spiętrzeniem planów, potraktowanych niemal równorzędnie, choć wrażenie głębi budują wyłaniające się zza mgły masywy górskie widoczne na horyzoncie.

Sposób wykadrowania tej kompozycji wskazuje też na znajomość drzeworytów japońskich, tak inspirujących modernistów. Kończąc wątek zakopiański warto przywołać jeszcze jedną, późniejszą kompozycję Potok zimą (Zima w Zakopanem) z lat 30. XX wieku — oparty na silnych kontrastach światłocieniowych gwasz, bliski pejzażom zimowym Juliana Fałata. Artysta wyciągnął tu ostateczne wnioski z doświadczeń postimpresjonizmu, wnikliwie badając efekty świetlne śniegu i wody a przy tym doskonale oddając majestat skąpanej w słońcu zimy. Tak jak większość artystów Młodej Polski pejzaż był dlań bowiem symbolicznym przedstawieniem natury a jej powaga była celem samym w sobie.

Par exellence malarz morza

Mieszkając w Krakowie artysta prezentował swoje prace we wspominkach już siedzibach TPSP ale też na wystawach powstałego w 1911 roku Związku Powszechnego Artystów Polskich, którego był członkiem-założycielem. W ZPAP w 1912 roku miał też pierwszą wystawę indywidualną na której pokazał 94 obrazy będące przeglądem jego dotychczasowej twórczości. Uwagę krytyki i zachwyt publiczności przyciągały wspomniane widoki Krakowa ale też studia i pejzaże morskie z południa Europy, gdyż Małachowscy od 1904 roku wyjeżdżali nad Adriatyk i Morze Śródziemnomorskie. Zanim jednak przejdziemy do omówienia najciekawszych marin Jaxy z Włoch i Dalmacji, warto zatrzymać się przy nastrojowym oleju na płótnie zatytułowanym Cisza z 1911 roku, gdyż, zdaniem właściciela tego obrazu, może to być widok z rodzinnych stron artysty – może liman Dniestru lub Morze Czarne? Tytułowa cisza rozlewa się tu subtelnością ciepłych kolorów miękko przechodzących jedne w drugie, woda stapia się z zamglonym niebem, na którym odbywa się nastrojowy zachód słońca, kompozycję porządkuje zaś wyłaniający się z prawej strony pas stojących w wodzie drzew lub sitowia. Widz ma poczucie trwania w jakimś kosmicznym bezczasie i delektuje się bezkresem i majestatem uwiecznionej tu przyrody — tak metafizycznie naturę traktował również Józef Chełmoński w swoich późnych mazowieckich krajobrazach. Zupełnie inaczej Soter uwieczniał Italię i Dalmację, oddając specyficzny klimat skąpanego w słońcu Południa Europy. Oczywiście najbardziej interesowało go morze choć pozostawił wiele interesujących wedut, do najwcześniejszych należą widoki Florencji, Wenecji i Werony jak Wenecja. Łódki w porcie — olej na tekturze malowany rozedrganymi plamami rozwibrowanego koloru, bardzo szkicowy, impresyjny w technice w przeciwieństwie do bardziej wymuskanych i realistycznych widoków chociażby urokliwej i intrygującej w tamtym czasie wielu europejskich artystów skalistej wyspy Capri położonej w Zatoce Neapolitańskiej.

Wyspę tę malował o różnych porach dnia i nocy delektując się efektami zamglenia i refleksami świetlnymi na tafli wody, z której wynurzały się skały Faraglioni czy Monacone — kameralny w formacie olej z 1909 roku o takim tytule to jedna z najciekawszych warsztatowo kompozycji capryjskich Jaxy, który doskonale zróżnicował tu struktury skał i Morza Tyrreńskiego, mieniącego się odcieniami nasyconego granatu. Równie efektowne, a przy tym nastrojowe i po młodopolsku tajemnicze jest wielkoformatowe płótno Dolce Capri z 1915 roku, pokazujące oryginalnie wykadrowany widok z wyspy po zapadnięciu zmroku.

Podróżując po Włoszech artysta portretował Rzym, Sienę, Mediolan, Weronę — także za pomocą akwaforty, znane są też kopie rzeźb włoskich jego autorstwa, świadczące o fascynacji nie tylko przyrodą ale i kulturą śródziemnomorską oraz liczne szkice np. kóz. Z południa Soter przywoził także nokturny, takie jak Raguza nocą z 1925 roku — widok dzisiejszego Dubrownika skąpanego w poświacie księżyca, efektownie odbijającej się także w wodach Adriatyku okalających cypel z oświetloną warownią.

Małachowski portretował głównie współczesne mu widoki morza, skupiając się na oddaniu charakteru jego żywiołu, zazwyczaj bez sztafażu ani dodatkowej narracji. Wyjątkiem są dwie znane dziś kompozycje wskazujące na próby podejmowania tematyki historyczno-katastroficznej: Bitwa morska z lat 30. XX wieku — wielkoformatowy nokturn przedstawiający zatonięcie austro-węgierskiego pancernika Szent István, podczas walk w cieśninie Otranto w 1918 roku oraz równie ekspresyjne Finale z 1915 roku pokazujące dramatyczny moment podczas sztormu z topiącą się na pierwszym planie szalupą oraz majaczącym w oddali, wśród wzburzonych fal, okrętem. Obrazy te, warsztatowo i tematycznie wskazywać mogą na inspiracje twórczością wybitnego rosyjskiego marynisty Iwana Ajwazowskiego, urodzonego i mieszkającego w drugiej połowie XIX wieku na Krymie malarza Morza Czarnego, z którego twórczością Soter mógł się zetknąć w rodzinnych stronach.

Dodajmy jednak, że w okresie ich powstania nie jeździł już na Ukrainę gdyż po rewolucji 1917 roku majątek w Wolanowie przestał istnieć, a Jaxa musiał odtąd radzić sobie bez finansowej pomocy brata, utrzymując się z malowania. Kolejne źródło inspiracji odnalazł na wybrzeżach Bałtyku, gdzie jeździł po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i dostępu do morza przez cały okres międzywojenny. Małachowscy odwiedzali nowo powstające na Wybrzeżu Gdańskim i półwyspie Helskim kurorty, takie jak Orłowo czy Kamienna Góra, ale także sam Gdańsk i Gdynię — nowo budowane miasto będące symbolem odradzającej się Rzeczypospolitej. Malowane tam weduty i mariny bardzo szybko ugruntowały pozycję Jaxy jako jednego z czołowych rodzimych malarzy morza — obok Władysława Nałęcza, Mariana Mokwy czy Stefana Filipkiewicza. Krytycy uważali go za prawdziwego wirtuoza w uwiecznianiu niuansów walorowych i barwnych wody, ekspresji spienionych fal i dopowiadającego je nieba, choć artysta często dodawał do widoków Bałtyku sztafaż: porzucone kosze, klify, łódzki a nawet postacie rybaków czy wczasowiczów. Malował również nastrojowe nokturny — mniej dramatyczne od nocnych widoków mórz południowych, skąpane w ciszy i księżycowej poświacie klasyczne choć niesztampowe kompozycje.

O popularności dzieł Sotera świadczy seria pocztówek z jego najbardziej popularnymi widokami morskimi wydana nakładem krakowskiego Salonu Malarzy Polskich w ramach serii Cuda Polskiego Morza w 1927 roku. Dodajmy, że artysta dużo wówczas wystawiał, zapewne także z powodów handlowych, co ciekawe — bliżej mu było do ugrupowań niezależnych, takich jak Towarzystwo Artystów Malarzy i Rzeźbiarzy „Sztuka Rodzima” założonego w 1921 roku i zrzeszającego twórców o poglądach konserwatywnych. Z kolei na Powszechnej Wystawie Krajowej w Poznaniu w 1929 roku prezentował prace jako artysta niezrzeszony ale już w latach 30. XX wieku odnowił współpracę z bojkotowanym po wojnie TPSP, które zorganizowało mu dużą wystawę indywidualną w krakowskim Pałacu Sztuki w 1938 roku. Krytyka podkreślała radość twórczą, subtelność i wielką kulturę malarską przebijającą z dzieł Jaxy — „pejzażysty czystej krwi” i „par excellence malarza morza”.

Zapomniany ziemianin

Nie zachowały się wprawdzie widoki z rodzinnych stron Małachowskiego ale znane są jego szkice i obrazy malowane podczas spotkań rodzinnych w majątkach ziemskich siostry Janiny w Uszkowicach i Kimirzu w dawnym województwie tarnopolskim oraz w posiadłościach rodziny żony w Miękiszu Starym i Rozbórzu Długim w dawnym powiecie jarosławskim. Urokliwe, realistyczne pejzaże z zatopionymi w bujnej zieleni dworami, ogrodami, polami, zabudowaniami gospodarczymi mają dziś walory archiwalne, obok oczywiście artystycznych.

Kres ziemiańskiemu życiu przyniosła druga wojna światowa, którą Małachowscy spędzili w Krakowie. Z powstałych podczas okupacji obrazów warto wymienić piękny nokturn Gdańsk nocą, gwasz z 1941 roku z widokiem na stare miasto i spichlerz zwany Żurawiem (dziś oddział Muzeum Narodowego) pięknie odbijającymi się w wodzie oraz wydłużoną i zamkniętą łukiem efektowną malarsko panoramę Fala z mewami z 1945 roku — być może pokłosie ostatnich podróży artysty nad Bałtyk? Soter starał się być aktywny twórczo także po wojnie, pomimo poważnych problemów ze wzrokiem oraz pogorszenia warunków mieszkaniowych — nowa władza dokwaterowała bowiem lokatorów do krakowskiego mieszkania Małachowskich pozostawiając im dwa pokoje, z których jeden służył za pracownię i magazyn dzieł. Ponownie zapisał się do odrodzonego ZPAP w kwietniu 1945 roku, a dwa lata później miał ostatnią za życia wystawę indywidualną w Pałacu Sztuki w Krakowie.

Niestety, pogarszające się zdrowie oraz choroba Jadwigi nie pozwoliły na dalsze malowanie, Soter zmarł w 1952 roku, Jadwiga rok później. Spuściznę artystyczną Jaxy przejęła dalsza rodzina, Małachowscy nie mieli bowiem dzieci, i na długie lata twórczość Sotera uległa zapomnieniu — być może z powodu szlacheckiego pochodzenia i tradycyjnego warsztatu, deprecjonowanego w latach powojennych przez oficjalną krytykę.

Dopiero w ostatnich latach, dzięki inicjatywie Grzegorza Kudelskiego, prywatnego kolekcjonera posiadającego największy zbiór dzieł Sotera Jaxy-Małachowskiego, odbyło się kilka wystaw przypominających tę interesującą i wartą ponownego doceniania sztukę. zorganizowanych m.in. w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku (2014), Muzeum Kresów w Lubaczowie (2016), Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy (2016/2017) czy Muzeum Historycznym Miasta Krakowa (2017). Również z inicjatywy tego kolekcjonera w 2014 roku wydana została pierwsza profesjonalna monografia krakowskiego artysty, przygotowana przez krakowską historyczkę sztuki Katarzynę Łomnicką, przypominająca jego życie i twórczość.

Przypisy

Park Mamuta we Wrocławiu

51°04′52″N 16°58′31″E/51,081114 16,975350

zjeżdżalnia w Parku Mamuta
rzeźba "Rodzina" we Wrocławiu

Park Mamuta – obszar na wrocławskim osiedlu Oporów, położony wzdłuż przeciwpowodziowego wału na lewym (południowym) brzegu rzeki Ślęzy oraz wzdłuż ul. Bukowskiego.

Plan zagospodarowania, w ramach Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego, 7-hektarowego pasa nieużytków pomiędzy ul. Bukowskiego a wałem przeciwpowodziowym zgłosili mieszkańcy osiedla Oporów po raz pierwszy w roku 2013 (wówczas plan ten zakładał m.in. budowę na znajdującym się tam na rzece Ślęzie jazie), ale wówczas przedsięwzięcie to nie zostało przyjęte ze względów formalnych[1][2]. Rok później, w 2014, zmieniony w stosunku do poprzedniego roku projekt (bez koła wodnego, ale z atrakcjami o charakterze rekreacyjnym) pod nazwą „Park Wspólnotowy "Ślężański Mamut" – przyjazna przestrzeń dla aktywnego wypoczynku, kultury i edukacji uczestniczącej, współtworzona przez użytkowników” uzyskał ponad 5,2 tys głosów i został przyjęty do realizacji[3].

Dopracowanie projektu oraz wyłonienie w przetargu wykonawców zajęło następne cztery lata (przetargi ogłaszano czterokrotnie), prace rozpoczęły się wiosną 2018[4], a zakończono je jesienią tego samego roku. Park Mamuta został oddany do użytku w sobotę 10 listopada 2018 r.[5][6][7]

Najbardziej charkterystycznym obiektem w Parku Mamuta jest wysoka na 8 metrów konstrukcja stylizowanego mamuta[a], przeznaczona dla dzieci do wspinania się w jej wnętrzu; wystające z dwóch stron "głowy" tej konstrukcji rury (mające być "kłami" zwierzęcia) służą jak zjeżdżalnie. Oprócz "mamuta" są też inne atrakcje dla dzieci, głównie w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, a także ławki i siedziska służące rekreacji[8]. Przewidziano też nasadzenie sporej liczby roślinności (451 drzew liściastych, 6,2 tys krzewów ozdobnych, 18,5 tys. traw ozdobnych i skrzypów), a Zarząd Zieleni Miejskiej w kolejnych latach zobowiązany został do ich uzupełniania. Istniejące nad Ślęzą już wcześniej rzeźby ("Zadumana Ślężanka"[9] i "Rodzina"[10], wykonane w 1975 r. z głazów narzutowych, autorstwa Tadeusza Tellera) zostały również wkomponowane w Park Mamuta ("Rodzina" wymagała przeniesienia o kilkadziesiąt metrów)[5].

Uwagi

  1. Pomysł na tę konstrukcję nawiązuje do faktu, że w 1994 r. podczas robót ziemnych w na Oporowie (w rejonie ul. Jordanowskiej i Harcerskiej) odnaleziony został dobrze zachowany fragment kła prawdziwego mamuta[11][6].

Przypisy

  1. wniosek WBO2014
  2. historia WBO
  3. WBO2014
  4. Patryk Załęczny: Park Mamuta w rękach wykonawcy. Wrocław rozmawia, 2018-03-19. [dostęp 2022-04-10]. (pol.).
  5. a b Patryk Załęczny: Park Mamuta na Oporowie otwarty. Wrocław rozmawia, 2018-11-10. [dostęp 2022-04-10]. (pol.).
  6. a b Park Mamuta we Wrocławiu. [w:] visitWroclaw [on-line]. araw.pl. [dostęp 2022-04-10]. (pol.).
  7. Park Mamuta na stronie fotopolska.eu
  8. Tablice parkowe
  9. [https://fotopolska.eu/36195,obiekt.html rzeźba "Zadumana Ślężanka"
  10. [https://fotopolska.eu/Polska/b36196,Rzezba_plenerowa_Rodzina.html rzeźba "Rodzina"
  11. Park Mamuta we Wrocławiu > uroczyste otwarcie

Jerzy Łętowski

Jerzy Łętowskidziennikarz, związany zawodowo z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem.

Karierę zawodową rozpoczął w 1968 roku od stanowiska gońca w Biurze Ogłoszeń Wrocławskiego Wydawnictwa Prasowego. Po dwóch miesiącach został referentem, a po roku awansował na korektora wrocławskich dzienników. Od 1972 do 1975 roku był redaktorem depeszowym w „Wieczorze Wrocławia”.

Przez kolejnych 15 lat piastował dziennikarskie stanowiska w „Słowie Polskim”, jako redaktor depeszowy i sekretarz redakcji. W latach 1990–1991 sprawdził się jako pełniący obowiązki redaktora naczelnego w „Dzienniku Dolnośląskim”, a od 1993 do 2005 roku jako zastępca redaktora naczelnego „Wieczoru Wrocławia”.

Wielką pasją Jurka było i jest wędkarstwo. To spowodowało, że w 1981 roku zaczął pisać cotygodniowe felietony o rybach i wędkarstwie, które pod pseudonimem Jerzy Sum zamieszczał na łamach „Słowa Polskiego”, „Wieczoru Wrocławia”, „EKOŚwiata”, „Wędkarza Polskiego”. Łącznie opublikował około 2100 felietonów.

W 2005 roku przeszedł na emeryturę. Rok później wyprowadził się z Wrocławia i zamieszkał w Joachimówce wśród milickich stawów na terenie Parku Krajobrazowego Doliny Baryczy. Nie zerwał jednak z dziennikarstwem. W 2006 roku nawiązał współpracę z tygodnikiem „Głos Milicza”, na łamach którego zamieścił już 800 felietonów z Doliny Baryczy pod tytułem „Nad wodą”. Jest także głównym autorem plakatu o rybach oraz książki pt. „Ryby z Doliny Baryczy”.

Jurek od 1982 roku jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy RP. Wcześniej był członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Aktywnie działa również w Polskim Związku Wędkarskim. Za działalność zawodową i społeczną został uhonorowany Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi. Kilkakrotnie był laureatem nagród Dziennikarzy Depeszowych za szczególne wartości merytoryczne i graficzne stron informacyjnych „Słowa Polskiego”. Odznaczony został także Złotą Odznaką z Wieńcami Polskiego Związku Wędkarskiego oraz Złotą Odznaką „Za Zasługi dla Stowarzyszenia Dziennikarzy RP Dolny Śląsk”.